Znasz to uczucie gdy jesz coraz mniej, a brzuch coraz większy?
Albo gdy odmawiasz sobie słodkości, a waga zamiast w dół szybuje w górę?
Zapraszamy do gościnnego wpisu autorki zaprzyjaźnionego bloga sekretydiety. Miłej lektury. Oddajemy głos autorce.
Ja doskonale znam to uczucie i długo nie wiedziałam co robię nie tak. Codziennie zadawałam sobie pytanie dlaczego nie chudnę skoro tak mało jem! Tylko co to znaczy mało…
Wielu osobom wydaje się, że schudnąć można tylko wtedy gdy się będzie mało jeść. Nic bardziej mylnego! Można jeść mało, a waga będzie stała w miejscu i ani drgnie! W zrzucaniu zbędnych kilogramów ważna jest nie ilość jedzenia, ale jego jakość. Doświadczyłam to na sobie, wiem co mówię.
Śniadanie – bułeczka z żółtym serem i wędliną
Obiad – pizza, ale taka wiesz, domowa, nie z pizzerii
Kolacja – dwa małe cebularze z serkiem topionym
No i co, dużo jadłam? No przecież, że mało!
Tak wyglądały u mnie posiłki kilka lat temu. Ograniczałam słodycze na tygodniu. Na fast foody pozwalałam sobie tylko w weekendy (tylko, że weekend zaczynał się u mnie w piątek!). Zdarzało mi się jeść przed snem, ale to „tylko” tak aby do pochrupania, przed telewizorem… garstka orzeszków, czasem dwie…
Popełniałam wszystkie możliwe błędy jakie się tylko dało! Jednak mimo wszystko wydawało mi się, że przecież mało jem! Tylko 3 razy dziennie! Na łakocie miałam wyznaczone dni (raptem 3 dni w tygodniu!). Co robiłam nie tak…?
Wszystko!
W mojej diecie zabrakło regularności, zabrakło warzyw do każdego posiłku, zabrakło odpowiedniej ilości wody. Mało się ruszałam, dużo stresowałam, a z czasem okazało, że choruję na Hashimoto. Nie powiem, długo mi zajęło zanim zrozumiałam czym jest zdrowa dieta. Dużo czasu też minęło zanim przyzwyczaiłam się do tego co jeść muszę, a czego mi nie wolno. Ale opłacało się! Jestem dziś zdrowa, szczuplejsza o 10 kg i szczęśliwa!
Jeśli nie możesz schudnąć, zamiast po omacku stosować drakońskie diety, albo odmawiać sobie wszystkiego sprawdź najpierw hormony. Ja sama, pewnie nie katowałabym siebie tak długo, gdybym od razu trafiła do mądrego endokrynologa. Moja pani doktor od razu uświadomiła mnie, że Hashimoto to choroba, która ściśle związana jest z dietą (jeśli trafisz na lekarza, który ci powie, że jedzenie na ma wpływu na twoje zdrowie uciekaj gdzie pieprz rośnie!). Ważne jest zatem, by unikać niektórych produktów, które będą wywoływać stan zapalny z organizmie. Wcale nie musisz mało jeść! Wystarczy, że będziesz unikać tego, czego twojemu organizmowi nie potrzeba, a tymczasem podpowiem ci czego nigdy nie powinnaś znaleźć na talerzu jeśli chorujesz na
Hashimoto:
- Cukier – to twój wróg, już nawet niezależnie od tego czy jesteś na diecie czy masz Hashimoto. Unikaj! A już na pewno cukrów prostych, tych które znajdują się w produktach gotowych, mocno przetworzonych.
- Gluten – bardzo często u osób z Hashimoto występuje też nietolerancja glutenu. Gdy masz nietolerancję, to wiadomo – musisz z niego zrezygnować. Jeśli nie masz, możesz spróbować i przez jakiś czas go unikać, mi eliminacja glutenu z diety pomogła w zrzuceniu 10 kilogramów w krótkim czasie i przyznam, że lepiej się czuję, gdy go nie jem.
- Laktoza – jeden z najczęstszych alergenów, hashimotowcy niestety często muszą rezygnować z przetworów mlecznych, co wychodzi im naprawdę na zdrowie. Produkty mleczne często przyczyniają się do powstawania stanów zapalnych w organizmie.
- Sól – nadmiar soli wiąże wodę z organizmie. Jesz i puchniesz? Sprawdź czy nie posoliłaś za dużo! Sól lepiej zastąpić ziołami.
- Warzywa kapustne – niestety wzdymają i zawierają goitrogeny, które wiążą jod w organizmie, przez co tarczyca nie może z niego korzystać, co sprawia, że jeszcze bardziej upośledza się jej działanie.
A teraz przyznaj się, ile razy pomyślałaś o endokrynologu, gdy kolejna dieta nie pomogła ci schudnąć?
Czasami warto sprawdzić co jest przyczyną wzrostu masy ciała, zamiast stosować na oślep diety z Internetu.
Jeśli jesteś na początku swojej drogi i nie masz pomysłu na proste, tanie i smaczne dania z wyłączaniem glutenu, zapraszam na mojego bloga: TUTAJ